poniedziałek, 23 października 2017

dostawa

Po kilku dniach bloczki się skończyły, a dostawy jak nie było tak nie ma. W końcu kiedy dodzwoniłem się do gościa stwierdził, że ma zepsuty samochód i w najbliższym czasie mi nie przywiezie. Ewidentnie coś kręcił, ale nie wiem co było powodem. Zacząłem gorączkowo szukać innego dostawcy. Udało się znaleźć w Lubaniu (jakieś 60km) po 2,95zł. Cena dobra, ale jakość niestety gorsza od tych ze Świdnicy. Zamówiłem z zapasem 1100 sztuk (w kosztorysie łącznie miało być ok 1500 sztuk).Równocześnie z końcówką murowania zacząłem szukać styropianu do ocieplenia fundamentów. Ceny wszędzie podobne, ale znalazłem jedną firmę, w której łączna cena przy zakupie 7m3 do tego dysperbit i folia kubełkowa była kilka procent niższa. Okazało się, że wujek ma tam znajomego, więc podjechaliśmy razem. Dostałem rabat i jakieś 200 zeta w kieszeni. Dowóz styropianu 8 dyszek, więc zdecydowałem się zwieźć sam przyczepką. Obróciłem na 4 razy (przyczepka i samochód ze złożonymi siedzeniami wyładowane na maksa).

Z malowaniem dysperbitem czekałem na podeschnięcie murów. Z górnymi warstwami uporałem się szybko, lecz dolne w niektórych miejscach trzeba było obkopać. Dlatego mam bardzo cenną uwagę dla nowobudujących:

nigdy przy wykopach nie sypcie ziemi do środka!

Najlepiej złożyć ją gdzieś na boku, na jednej kupie. Dla koparki to pół godziny więcej roboty więc oszczędność żadna, a można zaoszczędzić sporo nerwów i sił! Do środka można ewentualnie sypnąć ziemię z ręcznego wykopu pod ławy, ale i to lepiej byłoby na zewnątrz - wtedy nic nam się nie nasypie, nie spłynie z deszczem, a i miejsca na murowanie zdecydowanie więcej.

Obkopywanie szło mi mizernie, czasu coraz mniej, więc zacząłem się posiłkować pomocnikami. I tu kolejna uwaga dla tych którzy zaczynają - jak macie do wyboru wziąć do prostej pracy pana Mietka spod sklepu, albo jakiegoś łepka z gimnazjum chcącego dorobić w sobotę, albo po szkole wybierzcie opcję numer dwa! Ci pierwsi zero zaangażowania w robotę (oczywiście pewnie są wyjątki), najlepiej dać flaszkę paczkę fajek i jeszcze zrobić za nich. Młodzi za to jedni bardziej sprytni inni mniej, jednak wszyscy pracowici, nie zmanierowani. Bardzo mi się fajnie z nimi pracowało.

W listopadzie miałem sporo problemów z murowaniem. Mrozy, choroba mnie dopadła, a na koniec wykop zalany po kolana( Koło betoniarki mam wannę z wodą, z doprowadzonym wężem. W pomieszczeniu gospodarczym puścił zawór i przez całą noc woda lała się do wanny... Ziemia od północnej strony wykopu tak nasiąknęła, że wybiło źródełko Po wykopaniu odpływów i wizycie kolegi strażaka z pompą udało się opanować sytuację. No ale kolejne dni zapisane na stratę. Pod koniec okazało się, że jednak zabraknie bloczków (w kosztorysie nie doszacowali o 100 sztuk!) - musiałem dokupić paletę i zwieźć ją na działkę przyczepką.
W międzyczasie w murowaniu pomagali: szwagier, brat, tato, kolega, kuzyn żony i młody inwestor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz